...::: Dzienniki z Krain Dymu :::...

...::: Dzienniki z Krain Dymu :::...
To boldly go, where no man has ever been before....

środa, 29 lutego 2012

Nie sprzedawajcie swych marzeń...



Uwaga – nietypowy i dziwny wpis. Ale tak już mam – czasami, jak to się mawia „trza!”.
            Kto z Was zapomniał o swoich marzeniach? Zamknijcie wszyscy, wszyscy, na chwilę oczy i pomyślcie o rzeczy, o której marzycie, ale wiecie, że jest ona niemożliwa do zrealizowania....
            Poczekajcie tak chwilę, proponuje wyłączyć na ten krótki moment muzykę, telewizor, radio czy cokolwiek tam innego Wam lata i bzyczy wokół głowy, łącznie z żoną/teściową/mężem.
Być może pomocny będzie też taki fikuśny zabieg – weźcie głęboki oddech, przestańcie myśleć o wszystkim – dobrze to zrobić wieczorem, nie w czasie dnia, kiedy człowiek ma tysiąc spraw na głowie, rodzinę, pracę, uczelnię, wyjście, czy nawet Minecrafta.
            Każdy z Was teraz dotrze do pewnej konkluzji i wątpie bym wiele mijał się z prawdą – nie jest tak jak to sobie wyobrażaliście za młodu – czyli wtedy, kiedy cały świat, przynajmniej teoretycznie stał przed Wami otworem, a wszystko wydawało się znacznie prostsze. Ludzie zwykli mawiać banały w stylu „życie weryfikuje plany” „życie jest pełne kopniaków w dupe”. Ja jednak strasznie chciałbym poznać ów życie! Skoro tak personalizujemy zjawisko, nadajemy mu cechy, ba, jakże agresywne i wredne, to czemu nie dajemy mu szans wytłumaczyć czemu tak postępuje? Kim jest to .. życie?
            To nie świat jest ponury i okropny, to nie życie psuje nam plany i je niszczy, to nie świat .... Ach, mógłbym tak wymieniać i wymieniać te banały, ale piję do tego, że to nie to wszystko jest winne naszych mniejszych lub większych „niepowodzeń”, tylko ludzie. Ludzie, rozumiem jako zbiór, do którego zaliczamy się i my sami.
            Każdy widzi się w jakimś miejscu, wielu marzy o sławie, wielu o zwykłym posłuchu, inni pragną mieć bogactwo, skromniejsze lub też nie. Wielu z Nas śni o podróżowaniu i zwiedzaniu, niektórzy chcą coś odkryć – nikt nie chce po prostu żyć i umrzeć – nawet jeśli tak mówi, to tylko dlatego, że pogodził się z tym faktem. To poddanie się, dekadencko nurtowi to właśnie pierwszy krok do przegranej! Tak, nie róbcie takich oczu.. oraz tych głupich min, sugerujących, że poziom chędożenia o konwenansach i banałach na tym blogu sięga zenitu – bo jest to jednak mimo wszystko głębsza myśl.
            W momencie, kiedy zgadzamy się na otaczający nas system jesteśmy skazani na te banały – szkoła, studia, praca, rodzina, śmierć. Parę chwil radości, dużo wiązania końców czegośtam z końcami innego-czegośtam, dużo uśmiechu, płaczu ... A pod sam koniec mamy nadzieje tylko, że dobrze zainwestowaliśmy w religię – cóż by to był za sens takowej egzystencji, gdybyśmy przeszli przez życie tak po prostu, przed siebie, a potem nie było nic? Z drugiej też strony wielu się boi, że nie będzie w stanie obserwować wyników swoich starań ... Cóż, religia jest nam potrzebna, ale uważam, że jeśli jest to najważniejszy i główny powód wiary, to jest ona zła i błędna i możemy sobie ją darować – nie taki ma to sens.
            Czasami dla wielu z nas nadchodzi chwila, punkt w osi życia i wydarzeń, kiedy zastanawiamy się nad tym co było, co jest i co będzie. Gdzie zrobiliśmy błędy, czy idziemy tak jak chcieliśmy iść!
            Czy jest tak u mnie? Cóż, ostatnio w pewnym aspekcie tak – i to tak bardzo, że w życiu nie spodziewałbym się takiego szczęścia i radości i na pewno nie zakładałbym, że na nie zasługuje. Ale.. tak, jak zwykle jest „ale” – poza tym jestem daleki od spełnienia marzeń.
            A marzenia mam ... dosyć odważne. No i z dumą muszę przyznać dwa fakty – nie wstydzę się ich, oraz wiem, że nie są trywialne i nieoryginalne. Dla bezpieczeństwa też wybrałem sobie je w relatywistyczny realistyczny sposób – chociaż , jak to już pisaliśmy, „życie to zweryfikowało.”.
            A czniać to życie! Nic, nic nie jest zweryfikowane! Nie przez życie, nie przez rząd, innych ludzi, zdrowie! Ty! TY! (albo i ja ... ) jesteś kowalem własnego losu i jako jedyny masz możliwości administracyjne w tym systemie. Sam zweryfikujesz wszystko i sam tym zarządzisz, musisz sobie tylko zdać sprawę, że nigdy, nigdy nie jest za późno i zawsze się da. Owszem! Może być za trudno, może się nie udać! Ba! Prawdopodobnie tak będzie! Ale trzeba być po prostu słabym i niezwykłym tchórzem, by pogodzić się z myślą, że skończysz swój marny i małostkowy żywot nigdy nie próbując.
            Zastanów się nad tym. Ty.... i Ty...
            Ja się już zastanowiłem.
           
Ps. Kolejne wpisy, które pojawiają jednak tak bardzo rzadko, będą w innym tonie, postaram się kontynuować tematykę poprzednich. Pozdrawiam i zachęcam do komentowania.  

To boldly go ...

To boldly go ...
where no man has ever been before....