Co? Dalej tu jesteście? Ha, cóż, tak racja, tylko sobie mogę zarzucić opieszałość i lenistwo... Cóż, wynikły też rzeczy mniej przyjemne, które nie tyle co uniemożliwiły mi kontynuowanie tego bloga, co po prostu zabrały całą z tego przyjemność - a biorąc pod uwagę, że czytelnikami moich marnych wypocin jest głównie rodzina i przyjaciele, to radość była moją jedyną i jakże sycącą gratyfikacją.
Teraz jest wracam i nadal będę raczył was wykładami na tematy techniczne, muzyczne, filozoficzne oraz społeczne, przedstawiając wizję swojego utopijnego świata.
Weźcie zatem piwo, herbatę czy papierosa do ręki i wróćmy do naszych baranów. A wracać jest do czego - bo oto za nami przegenialny koncert zespołów folkowych i pirackich, czyli Arkony, Alestorm i Turisasu. Oto za nami liczne historie i przygody z mazurii oraz liczne nowinki technologiczne. Od czego zacząć? Oczywiście od polityki! Przed nami wybory, więc zagłębmy się w postać partii, na które możemy głosować, zastanówmy się jakie poglądy one sobą przedstawiają i kogo wybrać!
..
Wybaczcie, nawet mnie to rozbawiło. Polityka zawsze będzie taka sama. Przynajmniej dla mnie. Zajmijmy się czymś pożytecznym, albo przyjemnym, a nie rozgryzanie problemów, która partia okrada nas najmniej.
Jak już niektórym może to być wiadome powstaje i jest w jak najlepszym rozkwicie moje największe dotychczas dzieło, Płonąca Gwiazda.
Poniżej zamieszczam fragemtn TRZECIEJ księgi, przedstawiający naukę , a właściwie jej mały początek młodego Justyna od Araviela, arcymaga Płonącej Gwiazdy. Pierwsze dwie księgi są już w facie poprawiania, trzecia jest prawie skończona. W następnej notce przybliżę mniej więcej uniwersum mojego dzieła i wyjaśnie fabułę, teraz zamieszczam pewnie tajemniczo i magicznie wyglądającą zajawkę.
Fragment trzeciej Księgi "Płonącej Gwiazdy" z rozdziału trzeciego pt "Nauka".
---------------------------------------
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhpGI9nthz8J5cMlnW5ZZusoQ4VtNBOmS9J3Rw6-T82nax2Dm-zlVzR9QXODbd0donugQ-GdjQyvGROQxmisTkA_yUuyypHA3ttkPaMRnbOABMwaoB-fePUfW-EGSzNXCKiLi-39Czfx0c/s400/pg+two+low.jpg)
- Teoria Magii – obwieścił nagle Araviel – Zaczynamy od niej, bo masz zostać magiem i kolejno nabywane zdolności będziesz właśnie pod to układał.
Siedziałem na grubej gałęzi, która niczym stary wąż kładła się na ziemi , po czym znów wznosiła do góry razem już z macierzystym konarem. Piękne było to drzewo i służyło też jako wygodna ławka.
- Teoria, nie praktyka, bo narazie nie umiesz nic, co mogłoby ci w tym pomóc. – kontynuował - Po teorii nauczę cię ćwiczyć i kontrolować swoją czakrę, z tą umiejętnością poznasz podstawy ezoteryki i astrologii , by zacząć demonologię i magię , a skończyć na Magii Piątego Kręgu.
- Czym się różni magia od Magii Piątego Kręgu? – zapytałem.
Spojrzał na mnie, najwyraźniej zadowolony, że nie tracę uwagi. Nie miałem zamiaru, czułem jak z ekscytacji cały drże. Łaknąłem każdego kolejnego słowa.
- Przez stulecia wiadomo było, że magia opiera się na czterech kręgach – rzekł wzniosłym tonem i spojrzał na mnie uważnie, po czym wyciągnął dłoń gotów by zacząć coś odliczać - Były nimi Krąg Ognia, Ziemi, Powietrza i Wody. Klasyczne żywioły, nic nowego, ale jakże trafne. Można było je mieszać by uzyskać hybrydy kręgów, tak dla przykładu by wywołać błyskawicę – ponownie na mnie zerknął, by upewnić się, czy zrozumiałem słowo „hybrydy”. Zrozumiałem.
Po chwili mówił dalej.
- Jednak wymarły Zakon Płonącej Gwiazdy , razem ze swoją klęską pociągnął za sobą informacje o Piątym Kręgu, którym posługiwał się tylko Marvinus, pierwowity założyciel Zakonu i nie pozwolił tej wiedzy przekazać nawet swojemu uczniowi, co w efekcie ocaliło chyba miliony istnień. Piąty Krąg to Krąg Gwiazd. Nazwa wzięła się dlatego, że energie z niego bierze się z innych przestrzeni astralnych, równoległych uniwersum i z gwiazd. To wszystko tworzy inne światy, do których my nie mamy wstępu, ale możemy je wykorzystywać. Tak dla przykładu nasze szybkie przenoszenie się z miejsca na miejsce to umiejętność przeniesienia się w jeden z tych światów na tak krótką chwilę, że ciężko to zauważyć i tam skierowanie się z powrotem do naszego, w inne miejsce, jako pokarm i siłę napędową dając naszą energię duchową, z czakr. Nadążasz?
Nadążałem, więc kiwnąłem pewnie siebie głową, bo chciałem usłyszeć dalszą część wykładu. Liczne księgi, rozprawy, algebra , historia i noce przesiedziane w czytelni w bibliotece ojca pomogły mi nieco wykształcić swój umysł na tyle, by nie czuć już teraz bólu głowy od napływu informacji.
- Więc skąd poznałeś piąty Krąg? – zapytałem widząc, że Araviel zawiesił się zastanawiając się co dalej mówić.
- Nieistotne. Chcesz poznać historię Płonącej Gwiazdy? A tak, zapomniałem, będziesz pisał książke o tym – znów zakpił – To opowiemy ci wszystko co pamiętamy z Yeskaffem, ale dużo później. W tym momencie skupmy się na nauce. Zatem...na czym my to... ah, tak! Czakry! – uniósł triumfalnie palec do góry - Czakry są to miejsca na ciele przepływu energii – wycelował we mnie ów palcem – Każdy z nas ma energię duchową, różnie w różnych językach nazywaną. Te czakry ją niejako magazynują i mogą przekazywać. Tą energią otwierasz bramy , czy kręgi magiczne, tą energią regulujesz siłę duszy i poznajesz świat astralny, tą energię magazynujesz do inkantacji demonologicznej. Masz całkiem sporą energię, nie tak jak moja, ale ja to jestem zupełnie inny przypadek i nie sobie zawdzięczam tę zdolność. Zatem zaczniemy od nauki kontrolowania jej. Mnie uczyli tego na Zamku w Cithel, lecz zarówno te ćwiczenia jak i praktyki dziadka Yeskaffa były oczywiście wyśmiewane, co nie zmienia faktu, że dzięki temu nie musiałem się uczyć tego, kiedy dostaliśmy w swoje ręcę księge z opisem stworzenia swojego demona.
- Tak powstał Yariel?
- Tak. Był eksperymentem i mimo iż nie nałożyliśmy na niego żadnych ograniczeń, smyczy, poza oczywiście byciem uzależnionym od naszych energii, zawsze był przy nas i nam pomagał. Jest częścią historii Walki Zakonów i wątpie by nam wyszło cokolwiek bez niego.
Kiwnąłem głową.
- Dobrze, w porządku, zatem kontrola czakr.... tak.... Zaczynajmy.
Takim oto szybkim intensywnym wykładem zaczęła się moja historia, jako Maga Zakonu Płonącej Gwiazdy.
Fragment dobry, ale krótki. Cieszę się, że do nas wróciłeś, choć nas nie rozpieszczasz.
OdpowiedzUsuńCzekam na całą książkę!
w końcu :P już myślałam, że zarzuciłeś ten blog. Zgadzam się - fragment zdecydowanie za krótki :)
OdpowiedzUsuńNo to mamy wprowadzenie :) Dziwi mnie, że w trzeciej księdze zaczynasz jakby była to pierwsza. Chcesz opisać historię Zakonu PG, zostajesz magiem. O ile drugie jakoś wpisuje się w moje założenia co do formy i treści, o tyle pierwsze mnie zastanawia... O czym w takim razie będą traktować dwie pierwsze księgi? czyżby o przygodach Yariela i spółki?
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejne fragmenty.
SzW